Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej,
jak i fizycznej między dwoma mężczyznami.
Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai.
Proszę więc wszystkich homofobów, żeby kulturalnie opuścili tego bloga,
a nie rozdrabniali się na temat jego treści.
Pozostałych zapraszam do lektury.

czwartek, 14 czerwca 2012

Rozdział 5


Wysiedli z samochodów i zaczęli się rozpakowywać. Zanim jednak weszli do rezydencji, ponieważ nie był to wiejski domek, o jakim myśleli wszyscy, ale wielka willa, w której mogło się pomieścić, co najmniej osiemdziesiąt osób, Rayu rozdzielił pokoje i powiedział każdemu jak do nich dojść. Gdy weszli do środka doznali jeszcze większego szoku, ponieważ willa z zewnątrz była stylizowana na drewniany dom, jednak w środku była to najnowocześniejsza rezydencja, jaką widzieli. Wszyscy patrzyli na sprzęty znajdujące się w ogromnym salonie z zapartym tchem.
- Dlaczego nam nie powiedziałeś, że masz taką chatę? – Zapytał oburzony Chiaki.
- Mogłeś nas przynajmniej poinformować jak wygląda to miejsce. – Dorzucił Damon.
Nie spodziewał się jednak odpowiedzi, jaką mu dał czerwono włosy.
- Mogłem, ale nie zrobiłem tego specjalnie.
- Dlaczego?
- Nie wiem czy chcesz, abym udzielił ci odpowiedzi przy wszystkich. – Powiedział ze śmiechem Rayu zbliżając się do chłopaka. Damon minimalnie się cofnął, ale odpowiedział czerwonowłosemu pewnym głosem.
- A ja myślę, że chcę poznać odpowiedź na swoje pytanie.
- Niech ci będzie. Zrobiłem to żeby wywrzeć na tobie wrażenie i dostać to, czego chcę.
- Dla czego miałbyś chcieć wywrzeć wrażenie tylko na Damonie? – Spytał urażony Chiaki. – I co takiego chcesz dostać?
- Chcę, żeby Damon oddał mi się. – Odpowiedział bez żadnego skrępowania mężczyzna.
Wszyscy byli zdziwieni. Nie przypuszczali, że Rayu może powiedzieć coś takiego.
- Ty chyba nie mówisz poważnie? – Zapytał zdenerwowany Chiaki.
- Mówię całkiem poważnie.
Damon usłyszawszy słowa wypowiedziane przez lidera grupy zarumienił się i odwrócił głowę, żeby nie patrzeć na przyjaciół. W tym momencie napotkał oczy Alyssy. Na jej twarzy malował się szok i niedowierzanie. Kiedy zorientowała się, że czarnooki na nią patrzy wypowiedziała nieme pytanie „ To, co mówi Rayu to prawda? Jesteś zdolny do zrobienia czegoś takiego, zawłaszcz z mężczyzną?”. Ale chłopak jej nie odpowiedział, spuścił tylko wzrok. Nikt w tym czasie się nie odzywał, wszystkie oczy skierowane były na Damona, który miał ochotę zapaść się pod ziemię.
- Co tak nagle wszyscy ucichliście? Nie powiedziałem przecież, że Damon tego chce.
- W sumie tak, ale nie da się nie zauważyć rumieńców na jego twarzy, które pojawiły się, gdy tylko o tym wspomniałeś, a to daje trochę do myślenia. – Powiedział Yoru, który był drugim gitarzystą w zespole.
- Wcale, że nie. – Próbował bronić się czarnooki.
- Może skończymy ten temat? – Zapytał Chiaki. – Przecież widzicie, że Damon nie chce o ty mówić.
- Mam propozycję – odezwał się niespodziewanie Rayu – może zrobimy sobie ognisko?
- Ok.
- Całkiem niezły pomysł.
Zaczęli wykrzykiwać wszyscy naraz, przez co atmosfera, która do tej pory była napięta rozładowała się i wszyscy zapomnieli o niedawnej aferze, tylko Damon miał niejasne przeczucia, co do tego wieczoru.
- Ale zanim zaczniemy, może się rozpakujecie i odświeżycie po podróży, a ja za ten czas wszystko przygotuje.
- Nie ma sprawy, w sumie całkiem dobrze zrobi nam zimny prysznic.
Wykrzyknęli chórem. Kiedy Damon wszedł do swojego pokoju przeżył kolejny szok w tym dniu. Jego sypialnia była ogromna, na wprost drzwi znajdowały się drzwi na taras. Na prawo od wejścia znajdowało się lóżko, na którym mogłoby zmieścić się sześć osób. Zaścielone było czarną, atłasową kołdrą. Ściany sypialni pomalowane były na czarno, jedynie na ścianie znajdujące się na wprost łóżka namalowany był ognisty ptak, którego pióra składały się z cytatów w różnych językach. W całym pokoju było dużo miejsca i różnych sprzętów elektrycznych. Damon rozpakował się i zszedł na dół. Po jakimś czasie wszyscy zaczęli się schodzić. Kiedy byli już w pełnym składzie Rayu zaprowadził ich do altany znajdującej się blisko brzegu jeziora i impreza się zaczęła.

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Rozdział 4


Czarnooki obudził się przed szóstą. Kiedy popatrzył na zegarek wściekł się, ponieważ była szósta, a on został obudzony tak wcześnie. Dopiero w tym Momocie dotarło do niego, że nie mógł usłyszeć dźwięku uderzenia metalem o posadzkę, ponieważ w domu było cicho, a po za tym nawet w kuchni nie znajdowało się nic, co mogło wydać taki dźwięk. Zaczął się zastanawiać skąd mógł dobiec ten odgłos. Po chwili przypomniał sobie, co mu się śniło. Była to bitwa w ogromnym pałacu. Widział umierających ludzi i słyszał dźwięk uderzania metalem o metal. „To stąd się wziął ten dźwięk” pomyślał czarnooki. Położył się i wpatrywał w sufit, gdy nagle zadzwonił telefon. Chłopak niechętnie sięgnął po niego. Na wyświetlaczu widniała informacja, że numer jest zastrzeżony. Czarnooki trochę się zdziwił, ale mimo wszystko odebrał, bo był ciekawy, kto to może być.
- Słucham? – Powiedział zaspanym głosem.
- Mam nadzieję, że nie obudziłem cię.- Usłyszał w słuchawce znajomy głos.
- nie, ale czy mogę wiedzieć, z kim mam przyjemność rozmawiać?
- Oczywiście, mówi Rayu.
Damona w tym momencie zatkało. Przypomniał sobie wczorajszą rozmowę z czerwonowłosym i to, co się wtedy stało. Mimowolnie się zarumienił na samą myśl o tym.
- Skąd …., skąd masz mój numer? – Wyjąkał w końcu do słuchawki.
- Od Chiakiego. Nie wiedziałem, że aż tak się speszysz, gdy do ciebie zadzwonię.
- Wcale się nie speszyłem! – Wykrzyknął rozgniewany.
- Nie masz, o co się złościć.
- Właśnie, że mam!
- A o co?
- Dobrze wiesz, o co!
- Ale przecież to nie było nic wielkiego, tylko zwykły całus.
- Dla ciebie może to nic wielkiego, ale dla mnie tak!
- A to niby, dlaczego?
- Nie jestem gejem!
- Nie będę wnikał w twoją orientację seksualną, mało mnie to interesuje, ponieważ ja zawsze dostaje to, czego chce.
- Tym razem nie dostaniesz tego, co chcesz!
- pożyjemy zobaczymy. W sumie dzwonie do ciebie w zupełnie innej sprawie.
- Niby jakiej?
- Chłopaki z kapeli zaproponowali, abyśmy wyjechali na kilka dni do mnie na wieś. Większość jest za, brakuje nam tylko twojej odpowiedzi. Więc jedziesz, czy nie?
Czarnooki zaczął gorączkowo myśleć nad rozwiązaniem tego problemu. Z jednej strony chciał jechać, ponieważ podczas długiej przerwy nie miał, co robić. Z drugiej strony nie chciał znaleźć się blisko czerwonowłosego, ponieważpo wczorajszym wieczorze już sama rozmowa z tamtym wzbudzała w nim dziwne uczucia. Nie chciał nawet myśleć, co się może stać, jak przez kilka dni będą mieszkać razem pod jednym dachem.
- Zdecydowałeś już, ponieważ nie mam całego dnia, gdyż chciałbym żebyśmy wyjechali najpóźniej o ósmej. – Powiedział rozdrażnionym głosem Rayu.
- Ok, jadę. – Powiedział niepewnie Damon. – Ale wezmę ze sobą Alyssę.
- Dobrze, w takim razie do zobaczenia o ósmej pod „Czerwonym smokiem”. – Powiedział zadowolony Rayu, ponieważ już zaczął kombinować jak dobrać się do czarnookiego.
- Dobrze, ale mam jeden warunek, masz się do mnie … - Nie zdążył dokończyć zdania, ponieważ straszy chłopak rozłączył się. Damon powoli wstał z łóżka i poszedł do pokoju Okamiego, aby obudzić dziewczynę i powiedzieć jej żeby się przygotowała do wyjazdu. Jak tylko otworzył drzwi dziewczyna podniosła głowę.
- Chciałeś coś?
- Tak, właśnie dzwonił Rayu – w Momocie, gdy wypowiedział to imię na jego twarzy policzkach pojawił się rumieniec, co nie uszło uwadze śnieżnowłosej – i powiedział, że jedziemy do niego na weekend, wię się przygotuj.
- Ok., a możesz mi powiedzieć ile mam czasu?
0- Jakąś godzinę, bo za dwadzieścia ósma musimy wyjechać.
- Będę gotowa.
Czarnooki przygotował się w pół godziny, kiedy skończył zrobił śniadanie i poszedł wziąć prysznic. Gdy wyszedł kobaltowo oka siedziała już w kuchni. Damon wziął jej rzeczy i zaniósł do samochodu. Wrócił zjadł resztę kanapek i wyszedł przed dom. Alyssa już na niego czekała.
- Gdzie zaparkowałeś samochód?
- Stoi za tobą.
- Ale przecież to nie to samo auto, którym jechaliśmy wczoraj!
Dziewczyna miał rację, ponieważ na podjeździe stało czerwone Ferrari.
_ No tak, ale dzisiaj jedziemy tym.
- Ok.
Po 20 minutach jazdy byli na miejscu, kiedy tylko wysiedli z samochodu podszedł do nich Chiaki. Najpierw przywitał się z niebieskooką, a później rzucił się Damonowi na szyję.
- Mówiłem ci już, żebyś tak nie robił.
- Wiem, ale nie mogłem się powstrzymać.
W momencie, kiedy Chiaki puścił czarnookiego pod budynek podjechał czarno-bordowy Lexus, z którego wysiadł Rayu.
- Gotowi?
Odpowiedzieli mu zgodnym chórem, że tak. Jechali długo, po drodze mijali niewiele miast, za to wciąż pojawiały się nowe krajobrazy. Po kilku godzinach jazdy Rayu skręcił w drogę prowadzącą w głąb lasu. Natomiast po następnych 20 minutach jazdy zatrzymali się przed domem ukrytym wśród drzew.