Czarnooki
obudził się przed szóstą. Kiedy popatrzył na zegarek wściekł się, ponieważ była
szósta, a on został obudzony tak wcześnie. Dopiero w tym Momocie dotarło do
niego, że nie mógł usłyszeć dźwięku uderzenia metalem o posadzkę, ponieważ w
domu było cicho, a po za tym nawet w kuchni nie znajdowało się nic, co mogło
wydać taki dźwięk. Zaczął się zastanawiać skąd mógł dobiec ten odgłos. Po chwili
przypomniał sobie, co mu się śniło. Była to bitwa w ogromnym pałacu. Widział umierających
ludzi i słyszał dźwięk uderzania metalem o metal. „To stąd się wziął ten dźwięk”
pomyślał czarnooki. Położył się i wpatrywał w sufit, gdy nagle zadzwonił
telefon. Chłopak niechętnie sięgnął po niego. Na wyświetlaczu widniała
informacja, że numer jest zastrzeżony. Czarnooki trochę się zdziwił, ale mimo
wszystko odebrał, bo był ciekawy, kto to może być.
-
Słucham? – Powiedział zaspanym głosem.
-
Mam nadzieję, że nie obudziłem cię.- Usłyszał w słuchawce znajomy głos.
-
nie, ale czy mogę wiedzieć, z kim mam przyjemność rozmawiać?
-
Oczywiście, mówi Rayu.
Damona
w tym momencie zatkało. Przypomniał sobie wczorajszą rozmowę z czerwonowłosym i
to, co się wtedy stało. Mimowolnie się zarumienił na samą myśl o tym.
-
Skąd …., skąd masz mój numer? – Wyjąkał w końcu do słuchawki.
- Od
Chiakiego. Nie wiedziałem, że aż tak się speszysz, gdy do ciebie zadzwonię.
-
Wcale się nie speszyłem! – Wykrzyknął rozgniewany.
-
Nie masz, o co się złościć.
-
Właśnie, że mam!
- A
o co?
-
Dobrze wiesz, o co!
-
Ale przecież to nie było nic wielkiego, tylko zwykły całus.
- Dla
ciebie może to nic wielkiego, ale dla mnie tak!
- A
to niby, dlaczego?
- Nie
jestem gejem!
-
Nie będę wnikał w twoją orientację seksualną, mało mnie to interesuje, ponieważ
ja zawsze dostaje to, czego chce.
-
Tym razem nie dostaniesz tego, co chcesz!
-
pożyjemy zobaczymy. W sumie dzwonie do ciebie w zupełnie innej sprawie.
- Niby
jakiej?
- Chłopaki
z kapeli zaproponowali, abyśmy wyjechali na kilka dni do mnie na wieś.
Większość jest za, brakuje nam tylko twojej odpowiedzi. Więc jedziesz, czy nie?
Czarnooki
zaczął gorączkowo myśleć nad rozwiązaniem tego problemu. Z jednej strony chciał
jechać, ponieważ podczas długiej przerwy nie miał, co robić. Z drugiej strony
nie chciał znaleźć się blisko czerwonowłosego, ponieważpo wczorajszym wieczorze
już sama rozmowa z tamtym wzbudzała w nim dziwne uczucia. Nie chciał nawet
myśleć, co się może stać, jak przez kilka dni będą mieszkać razem pod jednym
dachem.
-
Zdecydowałeś już, ponieważ nie mam całego dnia, gdyż chciałbym żebyśmy wyjechali
najpóźniej o ósmej. – Powiedział rozdrażnionym głosem Rayu.
- Ok,
jadę. – Powiedział niepewnie Damon. – Ale wezmę ze sobą Alyssę.
- Dobrze,
w takim razie do zobaczenia o ósmej pod „Czerwonym smokiem”. – Powiedział zadowolony
Rayu, ponieważ już zaczął kombinować jak dobrać się do czarnookiego.
-
Dobrze, ale mam jeden warunek, masz się do mnie … - Nie zdążył dokończyć
zdania, ponieważ straszy chłopak rozłączył się. Damon powoli wstał z łóżka i
poszedł do pokoju Okamiego, aby obudzić dziewczynę i powiedzieć jej żeby się
przygotowała do wyjazdu. Jak tylko otworzył drzwi dziewczyna podniosła głowę.
- Chciałeś
coś?
-
Tak, właśnie dzwonił Rayu – w Momocie, gdy wypowiedział to imię na jego twarzy
policzkach pojawił się rumieniec, co nie uszło uwadze śnieżnowłosej – i powiedział,
że jedziemy do niego na weekend, wię się przygotuj.
- Ok.,
a możesz mi powiedzieć ile mam czasu?
0-
Jakąś godzinę, bo za dwadzieścia ósma musimy wyjechać.
-
Będę gotowa.
Czarnooki
przygotował się w pół godziny, kiedy skończył zrobił śniadanie i poszedł wziąć prysznic.
Gdy wyszedł kobaltowo oka siedziała już w kuchni. Damon wziął jej rzeczy i
zaniósł do samochodu. Wrócił zjadł resztę kanapek i wyszedł przed dom. Alyssa
już na niego czekała.
- Gdzie
zaparkowałeś samochód?
-
Stoi za tobą.
-
Ale przecież to nie to samo auto, którym jechaliśmy wczoraj!
Dziewczyna
miał rację, ponieważ na podjeździe stało czerwone Ferrari.
_ No
tak, ale dzisiaj jedziemy tym.
- Ok.
Po
20 minutach jazdy byli na miejscu, kiedy tylko wysiedli z samochodu podszedł do
nich Chiaki. Najpierw przywitał się z niebieskooką, a później rzucił się
Damonowi na szyję.
-
Mówiłem ci już, żebyś tak nie robił.
-
Wiem, ale nie mogłem się powstrzymać.
W momencie,
kiedy Chiaki puścił czarnookiego pod budynek podjechał czarno-bordowy Lexus, z
którego wysiadł Rayu.
-
Gotowi?
Odpowiedzieli
mu zgodnym chórem, że tak. Jechali długo, po drodze mijali niewiele miast, za
to wciąż pojawiały się nowe krajobrazy. Po kilku godzinach jazdy Rayu skręcił w
drogę prowadzącą w głąb lasu. Natomiast po następnych 20 minutach jazdy
zatrzymali się przed domem ukrytym wśród drzew.
No, no. Wczoraj elegancki mercedes a dzisiaj czerwone Ferrari :] Swoją drogą biedny ten Damon - z jednej strony rzucający się na niego Chiaki a z drugiej dobierający się Rayu ^^
OdpowiedzUsuń